Siedemnastolatek i jego tata zgarnęli najwyższe laury w swoich klasach. Mateusz Molik kończy sezon, jako mistrz Polski Supersport300, ale to nie koniec sukcesów. Młody zawodnik trafił również do finału selekcji Red Bull MotoGP Rookies Cup i pięćdziesiątki najlepszej młodzieży na świecie. Jacek Molik został mistrzem Polski w klasie Supertwin.
Wyścigowa rodzina korzenie motoryzacyjne ma już w poprzednim pokoleniu. Dziadek Mateusza, a tata Jacka ścigał się z dużymi sukcesami w Polsce, Niemczech i Holandii, w zapomnianych już dziś wyścigach trawiastych. Jacek Molik to wielokrotny mistrz kartingowy i motocyklowy, dziś głównie trener i działacz m.in. członek FIM Europe. Na co dzień, przekazuje swoje doświadczenie na treningach Speed Day, organizowanych na torze Poznań. Co roku kilkadziesiąt osób zdobywa tam licencję Polskiego Związku Motorowego i rozpoczyna karierę wyścigową na torze, a setki motocyklistów w sezonie szlifują umiejętności i technikę jazdy.
Kolekcjonuje doświadczenia, nie puchary
Mateusz, gdy tylko uzyskał wiek potrzebny do zdania wyścigowej licencji zaczął swoją karierę na torach wyścigowych. Na swoim koncie ma m.in. drugie miejsce w Pucharze Europy klasy Supersport300, II wicemistrzostwo Alpe Adria International Motorcycle Championship, mistrzostwa Polski i Słowacji, czy wicemistrzostwo Czech. Sezon 2023 zdecydowanie należał do niego. -Nie ukrywam, że to wielka radość dla zawodnika i sukcesy bardzo mnie cieszą. Ale, to tylko wyniki –podkreśla Mateusz Molik.-Dla mnie chyba największym osiągnięciem jest ciągłe pokonywanie barier, które siedzą w głowie, szukanie granic przyczepności, pobijanie rekordów torów, pojechanie na mokrym torze Grobnik czasu okrążenia tylko o 3s. wolniej, niż na suchym torze – to są osiągnięcia! Tytuły zostaną w archiwach, puchary będą kurzyć się na półkach, a umiejętności pozostaną ze mną.
Na torze, zawsze stawia się z całą rodziną: mamą Magdą, siostrą Klarą i tatą Jackiem. Każdy w rodzinie ma swoją rolę w wyścigowej układance, ale to właśnie z tatą stworzyli niepowtarzalny duet. -Tata jest to osoba która jest mi najbliższa i nie wyobrażam sobie zawodów bez niego. Jest nie tylko tatą, ale i mechanikiem, mentorem oraz co najważniejsze trenerem. On nauczył mnie jeździć i to on właśnie pokazał mi cały ten sport, jego blaski i cienie, przeszliśmy razem przez sukcesy ale i poznaliśmy gorycz porażki. Gdyby nie on, nie byłoby mnie w tym miejscu, w którym aktualnie jestem, a już na pewno nie jeździł bym na motocyklach. Jest jeszcze mama bez której też nie bylibyśmy tutaj. No i siostra i nasz pies (śmiech). Każdy poświęcił odrobinę siebie, żebym ja mógł wygrywać, więc wszystkie moje jazdy to nasz sukces.
Powrót Jacka, dla zabawy i promocji Supertwin
Jacek Molik z wielką radością wrócił na tor, ale jak sam podkreśla czerpie z tego frajdę i zabawę. Mimo, że do ścigania podchodzi z dużą dozą dystansu, wrodzony duch rywalizacji nie pozwala mu przegrywać. Po latach pracy na rzecz motorsportu – tworzenia regulaminów i norm panujących w świecie motocyklowych wyścigów, już jako były członek Głównej Komisji Sportu Motocyklowego PZM, mógł wrócić na tor, jako zawodnik. -Paweł Parka ze Stajni Motocyklowej, miał akurat motocykl przygotowany w klasie SuperTwin i szukał kierowcy. Zapytał czy nie chciałbym spróbować. Dwa razy nie zadaje mi się takiego pytania i tak wystartowaliśmy w cyklu Mistrzostw Polski oraz gościnnie w Czechach i na Słowacji. Na przełomie trzech ostatnich lat przegraliśmy tylko jeden wyścig w Mistrzostwach Polski i raz nie wystartowaliśmy ze względu na awarię. Sezon 2023 kończę z tytułem mistrza Polski i satysfakcją, że forma wciąż jest.
Najważniejszym sukcesem dla Jacka nie są oczywiście te jego, a syna. – Podobno “marny to mistrz, którego uczeń nie przerasta”. To jest miara mojego sukcesu. Sukces nie pojawia się od razu- to długi proces do którego trzeba mieć niesamowite pokłady pokory i cierpliwości, a i tak nigdy nie wiadomo czy się go osiągnie. I mówię to zarówno jako sędzia sportowy, jak i trener sportu motocyklowego. Przez lata budowałem sport w tym regionie Europy i pomimo wielu krytycznych opinii uważam, że osiągnąłem sukces. Mistrzostwa Polski, jako jedyne w Europie Centralnej są w stanie egzystować same. Wiele moich pomysłów i idei jest do dziś wykorzystywanych przez ościenne federacje; polscy zawodnicy których szkoliłem nie popełniają błędów proceduralnych podczas zawodów a ich motocykle są zawsze dobrze przygotowane do zawodów. I na koniec mój syn, którego szkoliłem przez ostatnie lata – osiągnął spory sukces sportowy i mam nadzieję że jeszcze wiele przed nim. Tak długo dopóki będzie mnie potrzebował, będę stał obok niego. Gdy mi podziękuje za wspólną drogę, będę dalej trzymał za niego kciuki. On dziś już mnie przerósł, więc trzeba znaleźć mu kolejnego mistrza–podsumowuje Jacek Molik.
Dekoracja mistrzów Polski już 16 grudnia 2023 w Centrum Olimpijskim w Warszawie, plany na kolejny sezon wyścigowej rodziny, niebawem.