Mroźne, rześkie i wyspiarskie powietrze przywitało 58 mistrzów świata w sporcie motocyklowym, którzy przybyli nad rzekę Mersey, aby celebrować sukcesy odniesione w sezonie 2023.
W pierwszy weekend grudnia Liverpool był smagany ożywczym wiatrem, równie inspirującym jak twórczość genialnego muzyka Johna Lennona. Przechadzając się promenadą w pobliżu wybrzeża nie sposób przeoczyć pomnika autorstwa Andy’ego Edwardsa, który wyrzeźbił w brązie posągi Paula McCartneya, George’a Harrisona, Ringo Starra i Johna Lennona.
Bartek Zmarzlik, czterokrotny mistrz świata na żużlu, który przybył do Liverpoolu z poznańskiego lotniska wraz z małżonką Sandrą, tatą Pawłem i mamą Dorotą, przeczuwał, że będzie uczestniczył w quizie wiedzy o twórczości The Beatles. Polak, który niewątpliwie jest artystą speedwaya, miał sporo szczęścia, gdyż rozlosowano go do grupy „brytyjskiej”, w której prym wiedli Billy Bolt (superenduro) i Emma Bristow (trial). Mając tak solidne wsparcie Zmarzlik nie bał się o wynik konfrontacji, gdyż kobieta o gołębim sercu, 9-krotna mistrzyni świata w trialu, znała wiele sekretów dotyczących utworów „Imagine” czy „Strawberry Fields forever”. W grupie rywalizującej z Bartkiem, Billym i Emmą prym wiedli Hiszpanie: Josep Garcia (E1 enduro) i Jorge Prado (motocross), którzy tryskają humorem, lecz nie pamiętają jak powstawał utwór The Beatles „Mother”.
Bartek Zmarzlik to gwiazda pierwszej wielkości. Uczynny, kulturalny, dowcipny i elokwentny. Z lekkością poruszający się po motocyklowych salonach. Styl i cierpliwość z jaką Bartek przez 2 i pół godziny rozdawał autografy i pozował do zdjęć w ACC Convention Centre potwierdził, że polski żużel jest marką samą w sobie. Obecny na gali były zawodnik futbolu australijskiego, żużlowiec, a dziś menedżer kadry Down Under – Mark Lemon stwierdził, że Bartek jest wyjątkowym talentem i spogląda się na jego jazdę jak na dzieło wybitnego malarza. W marcu 2024 roku małżonka Bartka – Sandra urodzi drugiego syna, więc o następców Zmarzlika na żużlowym torze nie należy się zamartwiać.
Bartek cieszy się ponadto ogromnym szacunkiem ze strony byłego dziennikarza, a dziś prezydenta FIM Portugalczyka Jorge Viegasa. Viegas sam wcielił się w rolę reportera, gdy Bartek pojawił się na scenie. Jorge zna klasę sportową Zmarzlika i stwierdził, że pechowa dyskwalifikacja w Vojens miała głębszy sens. „Wszystko co nas spotyka, po coś się dzieje” – rzekł Viegas, a Bartek ze swadą odpowiedział, że cieszył się, że czwarte złoto mógł przypieczętować w Polsce, „bo w Toruniu na oczach polskich kibiców ściganie sprawia mu ogromną przyjemność”.
Mateusz Cierniak, zauroczony ubiegłoroczną galą FIM w Rimini, tym razem namówił całą familię, aby odwiedziła Wyspy Brytyjskie. Tata Mirek, mama Cecylia i siostra Anna przylecieli do Liverpoolu samolotem z Krakowa, po czym poznali uroki jazdy koleją i odwiedzili Londyn. Mateusz to jeden z najbardziej kulturalnych sportowców. „Uważny obserwator i bardzo mądry chłopak” – rzekł o Mateuszu Nowozelandczyk Barry Briggs. „Briggo”, czterokrotny mistrz świata na żużlu, 30 grudnia skończy 89 lat, ale energii może mu pozazdrościć niejeden nastolatek. Briggs przybył do Liverpoolu z Kalifornii i nie byłby sobą, gdyby nie spróbował jazdy na… symulatorze Ducati ustawionym w ACC Convention Centre.
W samych superlatywach o polskich mistrzach speedwaya wypowiadał się król flat tracku – Czech Ervin Krajcović oraz legendy trialu – 31-krotny mistrz świata Hiszpan Toni Bou oraz 12-krotny złoty medalista Anglik Dougie Lampkin.
Nagrodę za drużynowe osiągnięcia polskich żużlowców: złoty medal drużynowych mistrzostw świata juniorów w Rydze oraz triumf we Wrocławiu w Speedway World Cup, odebrał prezes Polskiego Związku Motorowego – Michał Sikora. Tak jak Hiszpania i Włochy są nacjami, które dominują w Moto GP oraz w motocrossie, tak Polska ma niepodważalną rolę lidera w speedwayu.
Niemiec Martin Smolinski, którego dziadek urodził się w Gliwicach, przekonał się na własnej skórze jak niebezpieczne są podróże zimą. Śnieżyca w Monachium sprawiła, że mistrz świata na długim torze musiał udać się w podróż autem do Frankfurtu. Stamtąd odbył lot do Manchesteru i cudem zdążył na galę FIM Awards. Nazajutrz odwiedził trzecią największą katedrę na świecie, aby podziękować za to, że pomimo wszczepienia mu sztucznego biodra w prawą nogę, zdołał po raz trzeci w karierze sięgnąć po prymat w wyścigach longtrack. Martin nie może biegać, lecz potrafi ścigać się na motocyklu.
Na galę z powodu kontuzji nie mogła dotrzeć fenomenalna Nowozelandka Courtney Duncan (królowa motocrossu) oraz mistrz supercrossu Niemiec Ken Roczen.
Brytyjska federacja motocyklowa powstała w 1903 roku. Nieprzypadkowo Brytyjczycy zajmują niepoślednią pozycję w świecie motoryzacji. W sezonie 2023 Wyspiarze udowodnili, że są nie tylko zdolnymi inżynierami i mechanikami, ale nade wszystko mogą pochwalić się aż 11 mistrzami świata.
Anglikom mogą tylko pozazdrościć motocykliści z Ameryki Południowej, którzy mieli w Liverpoolu zaledwie jednego przedstawiciela – Argentyńczyka Luciano Benavidesa, mistrza świata w rajdach terenowych. „My Argentyńczycy zawsze robimy wszystko na ostatnią chwilę” – Luciano sugerował, że tytuł MŚ w piłce nożnej wywalczony przez Leo Messiego i spółkę również rodził się w bólach.
700 gości przybyłych do Liverpoolu z najdalszych zakątków świta bawiło się do białego rana snując plany na przyszłość. Nad rzeką Mersey świtało kiedy czterej muzycy zagrali znakomity utwór The Beatles „Get back”. Za rok mistrzowie świata w jednośladach spotkają się na gali FIM Awards na Majorce.
Tomasz Lorek
Zdj. FIM/ © GOOD-SHOOT.COM / Reygondeau/Joly