Jacek, dobrze było cię znowu zobaczyć na motocyklu i to w tak trudnej imprezie jak Abu Dhabi Desert Challenge 2024. Przypomnij nam jednak jakie są twoje największe sukcesy w dotychczasowej karierze sportowej w motorsporcie i co było przełomowym momentem?
Tak, dobrze było znowu poczuć piasek między zębami. Sukcesem, który najbardziej cenię było zdobycie Pucharu Polski w Rajdach Baja w 2019 roku. Rajdy terenowe są trudne, wymagające, tu zarówno człowiek jak i sprzęt muszą być niezawodne. Chciałem oczywiście w Rajdzie Dakar uplasować się w „dziesiątce”, ale tutaj zawsze pech nie dawał o sobie zapomnieć. Taki jest sport. A przełomowy moment? Trening na marokańskich wydmach w Merzouga. Tam poczułem, że motocykle terenowe to coś co będzie ze mną długo. Wcześniej z sukcesami trenowałem trial, próbowałem nawet amatorsko żużla w Lublinie, ale większe motocykle i jazda w terenie to było to coś więcej.
Czyli motocykle terenowe to jedno, ale wcześniej był trial, żużel, czyli motocyklem przez życie. Co tak przyciągają cię do motorsportu i motocykli?
Jak w filmie „Easy Rider” – wolność. Jazda motocyklem to dla mnie rodzaj totalnej radości. Niczym nieskrępowana wolność. Kontakt z naturą w różnej formie. A jeśli chodzi o wartości to wytrwałość, dyscyplina, cierpliwość, konsekwencja. Tak jak w życiu i biznesie.
Jakie masz marzenia i cele związane z twoją karierą sportową? Czy są konkretne zawody, które chciałbyś wygrać, czy cele indywidualne, których chciałbyś osiągnąć?
Wygranie Dakaru w mojej kategorii, co w moim wieku oznacza dojechanie do mety. Myślę, że nie teraz, ale postaram się jeszcze zaskoczyć kibiców i przyjaciół. Może się uda. To wymaga jednak zbudowanie w pełni profesjonalnego zespołu, który zna się na robocie i może dać realne wsparcie. Chcę uniknąć sytuacji, że mam bardzo pod górę z powodu złej organizacji startu. W tym roku chcę pojechać Rajd Maroka.
To bardzo prestiżowy rajd – wymagający i lubię marokańskie wydmy.



W sporcie motorowym kilka czynników wpływa na wynik. Jaki sprzęt, marka i wyposażenie są dla ciebie kluczowe, czy masz ulubionego producenta?
Nie mam. Lubię, gdy sprzęt się nie psuje. Ostatni duży rajd Abu Dhabi Desert Challenge pojechałem na Husqvarnie i dobrze się czułem, dojechałem na 4. miejscu wśród weteranów i 20. w klasyfikacji generalnej. Po kilku latach przerwy zarówno ja jak i sprzęt daliśmy radę. Lubię też KTM, kiedyś dużo na nim jeździłem.
Wspomniałeś o klasyfikacji weteranów, czy w sporcie motorowym wiek ma znaczenie? Carlos Sainz wciąż wygrywa najtrudniejszy rajd na świecie a ma już 62 lata.
Wiek to tylko cyfra, ale zdrowie i kondycja to kluczowe aspekty. Kilka lat temu przeszedłem poważną operację serca, którą miałem w planach od… 6 roku życia. Poważnie. Dlatego start w 2023 roku w Abu Dhabi był tak ważny dla mnie. Dojechałem w dobrej formie, a na wydmach nie jest to „spacerek”. Dlatego jeśli pytanie brzmi czy wiek ma znaczenie? Tak, ma, ale przede wszystkim liczy się kondycja, zrozumienie ograniczeń, psychika i doświadczenie. Bez tych czterech elementów trudno się dobrze przygotować. Prawdopodobnie tak jest w każdym sporcie.




Wiemy, że oprócz motorsportu jesteś jednym z najbardziej doświadczonych pilotów paraglindingowych. Możesz coś więcej o tym nam powiedzieć?
Mógłbym godzinami. Paragliding, czyli paralotniarstwo to moja wielka pasja od 20 lat. Tworzę już teraz społeczność wokół mojej marki Leonardo. To mobilne centrum paraglidingu, a docelowo marzy mi się rancho w jednym z najpiękniejszych i najlepszych miejsc do latania w Europie. Centrum sportu – paragliding, rowery, łucznictwo i z pewnością nie zapomnę o motorsporcie. Może uda mi się to wszystko połączyć. Wracając, tak paralotniarstwo w każdej odmianie to ja i moja marka. W Leonardo latamy swobodnie, czyli wykorzystując termikę, a także z napędem, dwusuwem montowanym do uprzęży lub wózka. Latać możemy w tandemie. Oferujemy loty i widoki, których nie da się zapomnieć. Osobiście lubię wszystkie odmiany paralotniarstwa. Lubię loty swobodne. Otulony jesteś wtedy ciszą – a to jest coś, co trudno z czymkolwiek porównać.
Czyli w przyszłości mamy szansę zobaczyć Jacka Bartoszka w Maroku czy Arabii Saudyjskiej nie tylko na motocyklu, ale też wykonującym loty widokowe nad trasami rajdowymi?
Wszystko po kolei, ale tak. Chciałbym jeszcze pościgać się na piasku, ale z drugiej strony z wielką radością będę kibicował kolegom podglądając ich z wysokości.